Obserwatorzy

niedziela, 23 grudnia 2012

Wesołych! :)

Kochaniutkie moje, 
Jak zauważyłyście ostatnio na blogu jest mnie bardzo mało.
Miałam kilka ważnych spraw do załatwienia zarówno tych osobistych jak i na uczelni, całkowicie brakowało mi czasu na inne rzeczy.
Teraz jestem u moich rodziców, gdzie dostęp do internetu mam bardzo ograniczony. W sumie odpocznę od wszystkiego, nazbieram sił i w nowym roku będę jak nowo narodzona :)

A tym czasem życzę Wam wspaniałych, spokojnych i rodzinnych świąt, by każda spędziła je w gronie swoich najbliższych :*
I oczywiście szalonego sylwestra! :*

Buziaczki! ;**

Do zobaczenia w nowym roku! :)

czwartek, 13 grudnia 2012

Tutti Frutti, kiwi i karambola, masło do ciała.

Hej :)

Dzisiaj chciała bym Wam opowiedzieć o:
Farmona, Tutti Frutti masło do ciała kiwi i karambola.



Zapraszam! :)

Informacje od prodecenta, sposób użycia, składniki:


Opakowanie: Zamykane zakrętką. plastikowe, zaklejone było jeszcze srebrną folią. Pojemość 250 ml :) Produkt możemy zużyc do ostatniej "kropelki" :)


Konsystencja: bardzo gęsta, nawet jak na masło. Trzeba trochę się nawcierać, żeby masełko wchłonęło się w skórę.



Kolor: no właśnie, niby ładny, zielony kolor, ale...Po użyciu masełka mam zieloną skórę! może nie mocno widoczną, ale jednak!



Zapach: kolejne rozczarowanie. Kompletnie nie przypadł mi do gustu. A nawet mogę powiedzieć, że śmierdzi. Na moją nie korzyść strasznie długo utrzymuje się na skórze.

Efekty:
Głebokie nawilżenie i odżywienie: co producent obiecał, masełko robi. Nawilżenie tak na prawdę czuję cały dzień, a chciałam przypomnieć, że niestety mam skórę bardzo suchą. Więc masełko pod tym względem daje radę! :)
Ujędrnienie ciała: nic takiego nie zauważyłam. Ale nie po to kupiłam te masełko.
No i niestety jednym z efektów jest...ZIELONA SKÓRA. Pokmimo, że masełko jest świetne, nawet przeżyła bym ten nie przyjemny zapach, ale kolorowej skóry mu nie daruję.

Cena: około 14 zł

Które to moje opakowanie? 1

Czy kupię produkt ponownie? Nie. Tego zapachu na pewno nie odkupię. Jednak na pewno dam szansę innym zapachom, może nie będą już barwiły skórę?

Ocena: 5/10. Masełko ładnie nawilża, ale zdecydowany minus za zapach i za ten "kosmiczny defekt".

Miałyście te masełko? Może jakieś inne z tej formy? Dajcie znać, jak Wam się sprawowały, czy również barwiły Wam skóre?

Buziaczki! ;* ;*

poniedziałek, 10 grudnia 2012

Tortilla :)

Hej :)

Jak Wam minął poniedziałek? :) Bo mi bardzo dobrze. Rano byłam na chwilkę w sklepie, co kupiłam pokażę Wam za jakiś czas :)
Później pouczyłam się, niestety mam już w czwartek egzamin, z którego chciała bym dostać minimum 4 więc muszę się przyłożyć :)

Dawno nie było nic kulinarnego, więc dzisiaj pokażę Wam, jak zrobić pyszne tortille :)
Zapraszam! :)

Składniki na farsz:

-500 g mięsa, może być w kawałku albo już zmielone :)
-puszka czerwonej fasolki
-puszka kukurydzy
-papryka
-cebula
-przyprawa do mięsa mielonego
-mielona papryka
-sól
-pieprz



Przygotowanie:

*(opcja gdy mamy mięso w kawałku). Mięso kroimy na mniejsze częśći.
*Cebulę obieramy, dzielimy na mniejsze części.
*Mięsko i cebulę mielimy w maszynce i przekładamy na rozgrzaną patelnie :) Smażymy około 5 minut.



*Paprykę kroimy w kostkę i dodajemy do patelni. Wszystko ze sobą mieszamy.



*Po około 10 minutach do patelni dodajemy odcedzoną fasolkę oraz kukurydzę. Wszystko mieszamy :)



*Całość przyprawiamy solą, pieprzem, przyprawą do mięsa, papryką :)



*Wszystko ze sobą dokładnie łączymy. Oto nasz farsz :)



"Naleśniki" robię sama. Przepis tutaj, KLIK. Znajdziecie tam również sposób, w jaki zawijać farsz w naleśniku :)

Moje tortille :)



P.S. Wyszło mi aż 20 tortilli :D czyli mieliśmy pyszny posiłek na 4 razy :)

Smacznego! :)

sobota, 8 grudnia 2012

Coraz bliżej święta :)

Witam! :)

Jeśli chodzi o święta, strasznie podobają mi się przeróżne świecidełka, lampki, świeczki, kartki, bombki :)
Jako, że jest już grudzień, mój pokój jak najbardziej przypomina mi, że już nie długo będą już święta! :)
W domu rodzinnym trzymamy się tradycji i wszelkie ozdoby zawieszamy w Wigilijny poranek :) jednak "u siebie" nie mogę wytrzymać i razem z nadejściem grudnia palą się u mnie już lampeczki :)
Popatrzcie same :)



Wy też tak lubicie dekorować mieszkania? :)

Miłego wieczoru! :)

czwartek, 6 grudnia 2012

Łódź, 05.12.2012 :)

Hej dziewczynki? :)

Jak Wam minął dzień?
Mi w sumie dobrze, jeszcze tylko piątek i weekendzik! :)

Dzisiaj chcę Wam pokazać zdjęcia z Łodzi i troszkę opowiedzieć o moich wrażeniach :)

Może na wstępie powiem, że miałam na sobie dwa swetry, dwie koszule i strasznie grube rajstopy, w sumie widac na zdjęciach jak ja wyglądam :D

Tak więc autobus z Warszawy mieliśmy o 7.00 :) Jechaliśmy PolskimBusem. No moje panie, autobus pierwsza klasa! :) Wygodne siedzenia, dużo miejsca tak, że mieściłam się swobodnie ze swoimi nogami :D no i nie ukrywam ważna zaleta, dostęp do toalety hehe :)

Do Łodzi dotarliśmy przed 10. Kupiliśmy sobie bilety dobowe i z planem w "rąsi" ruszyliśmy na miasto! :)

Najpierw pojechaliśmy zobaczyć muzeum kinematografi. W sumie zobaczyliśmy tylko budek, nie chcieliśmy wchodzić do środka, w sumie przed nim stały dwa autokary więc podejrzewam że oglądalibyśmy wszystko na szybko, a ja tak nie lubię.

Obok zobaczyliśmy piękny park, więc tam z miłą chęcia udaliśmy się :) W środku było małe jeziorko, a w nim mnóstwo kaczek, na prawdę mnóstwo :)



Po małym spacerku zauważyliśmy wielki, oszklony budynek, z ciekawości zajrzeliśmy tam. Okazało się, że jest to Palmiarnia. Aparat w środku strasznie nam zarosiał, więc zdjęcia nie są najlepszej jakości.


Następnie ruszyliśmy w stronę ulicy Piotrowskiej, jak wyczytałam w informatorach jest to "serce Łodzi" :)
Piękne budynki, ja, mimo, ze nie interesuje się architekturą byłam zachwycona. ZObaczcie same :)



Po drodze mineliśmy ławeczkę z Tuwimem oraz pianino na którym gra Rubenstein :) Oczywiście potarliśmy ich nosy i pomyśleliśmy życzenie, podobno ma się spełnić :)


Widzieliśmy też aleję sławnych Łodzian :)


Jak mówiłam, mapa w rąsi hehe :)



I na końcu ulicy Piotrowskiej czekał na Nas Plan Wolności i pomnik na nim :)



Było juz przed 13 więc stwierdziliśmy, że jedziemy na obiadek. Kupiłam na gruponie zestaw: 2x makaron 500 g z sosem za 16 zł. Bardzo sie opłacało, było bardzo smaczne i po tym obiedzie zjadłam aż kolacje około 21 ;P (aparat znowu Nam zaparował w barze więc niestety zdjęcia ni są najlepsze)



Po obiedzie czekała Nas juz ostatnia "atrakcja" :D Czyli... Manufaktura! :) Ale najpierw pokażę Wam, jak Biedronka dostosowała się do okolicy, strasznie śmieszne :D



A teraz wrażenia z zewnątrz Manufaktury :)



W galerii spotkaliśmy świetne miejsce dla dzieci :D w sumie moje oko też pocieszyło :D Słodkie! :D :D :D



O 15.00 poszliśmy do kina, na "Mój rower" :D Świetny film, polecam! :)

Wyszliśmy z filmu przed 18 i byłam oczarowana tym, jak pięknie jest na dworze! :D


Myśleliśmy, że wieczorem na Piotrowskiej będa ładne dekoracje świąteczne włączone. Jednak strasznie się rozczarowaliśmy. Nic się nie świeciło, żadnej świątecznej atmosfery. Spotkaliśmy tylko pana latarnika :)



O 21.00 mieliśmy powrotny autobus do Warszawy. W mieszkaniu byliśmy po północy.
Moim zdaniem warto było jechać do innego miasta i zapomnieć o codziennym życiu, spędzić miło dzień ze swoją połówką :)

Mam nadzieję, że ktoś dotrwał do końca hehe :)

Buziaczki! ;* ;*