Obserwatorzy

poniedziałek, 11 marca 2013

Ferie! :)

Witojcie! :)


Dzisiaj chcę Wam zrelacjonować Nasz 4dniowy wyjazd do Zakopanego i Krakowa :)

W czwartek o 11 przyjechaliśmy z Warszawy do Zakopanego :)
Podróż trwała bagatela...10 godzin :P uwielbiam podróżować polskimi pociągami i po drodze zwiedzać pół Polski. Na całe szczęście droga powrotna zajęła Nam połowę mniej czasu.

Po rozpakowaniu się, zjedzeniu i przemyciu ruszyliśmy na zwiedzanie miasta :)

Pochwale się tylko, w jakim domku mieszkaniy, piękny drewniany i najważniejsze, bardzo ciepły! :)



W drodze na przystanek mijamy mały mostek i potok:


Kościół na Harendzie, św. Jana ap. Ewangielisty:


Kucyki:


A tutaj już skocznia, Wielka Krokiew:


Mała Krokiew:


Piękne widoki zaraz obok skoczni:


Nasz następny cel: Krupówki! :)
Bazary! :)


Kociaki! :D


Był i oscypek! Jednak Nam nie za bardzo smakował :P


Oczywiście nie mogło zabraknąć ludzi w przebraniu :P Był Kubuś, Miś, Króliczek, Góral :)


Przed 17 byliśmy strasznie zmęczeni i niewyspani, w pociągu trafił Nam się taki dziadek, który non stop gadał i to całą noc :P Nie było mowy o żadnym spaniu w przedziale. Na tym skończył się pierwszy dzień ferii :)


2 DNIA pogoda była cudowna więc postanowiliśmy wyruszyć do Morskiego Oka :)

Wsiedliśmy w busik i o 10 byliśmy na parkingu w Palenicy. Stamtąd ruszyliśmy na wyprawę :)



Po drodze mineliśmy potok Waksmundzki, który z jednej strony był zasypany przez śnieg, z drugiej dało się zauważyć potok, a raczej jeziorko :)


Następnie podziwialiśmy Dolinę Białki.


Kolejny potok, tym razem Roztoka, który wpadał do Wodogrzmotów Mickiewicza.

Pora na mały odpoczynek na kamieniach :) jednak żeby do nich dojść musieliśmy przejść przez polankę na której śnieg był aż po kolana! :P


Widoczki :)


I wreszcie, po 2 godzinach i 50 minutach spaceru dotarliśmy do Morskiego oka, które...było zamarznięte! :) Można było po nim śmiało pochodzić a nawet skakać :P


Po sesji zdjęciowej udaliśmy się do schronika na posiłek, obok w oknie spoglądały na nas koty :]



Spacerek w dół zajął nam 1 godzine i 50 minut, przed 17 byliśmy już w pokoju. Nogi bolały Nas niemiłosiernie, dlatego odpoczywaliśmy w łóżeczku przy dobrych filmach :)


3 DZIEŃ okazał się bardzo pochmurny i mglisty. Na całe szczęście Zakopiański aquapark z okazji dnia kobiet i mężczyzn przygotował świetną ofettę, przy zakupie biletu na 3 godziny rabat 50% i gratis 30 minut :) Więc bilety na te długie pływanko kosztowały nas po 44 zł (za 2 osoby:)) Moim zdaniem jest to bardzo tanio :)


Muszę przyznać, że aquapark jest śliczny, dobrze utrzymany i każdy znajdzie coś dla siebie! :) Basen rekreacyjny podzielony był na 4 sekcje, nikt nikomu nie przeszkadzał.
Zjeżdzalnie dostosowane są do każdego wieku oraz do umiejętności pływackich :) Ja skorzystałam ze wszystkich, w jednej prawie się zatrzymałam, taka słaba była :P
Ponadto bawiliśmy się w rwącej rzece, wodospadach, jakuzy :)
No i na sam koniec rewelacyjna sprawa, basen geotermalny! Bałam się, że zmarznę tam, jednak woda miała 25 stopni więc było cieplutko :)
Zdjęcia z tego cudownego miejsca :)



Pobyt na basenie, dojazd do niego i do pokoju zajął Nam 6 godzin :P Myśleliśmy, że pojedziemy do domu na obiad i wieczorem wrócimy do miasta, jednak basen dał Nam w kość i wieczór spędziliśmy w pokoju narzekając, co Nas nie boli :P
4 DNIA o 8.30 mieliśmy autobus do Krakowa! :) Podróż trwała 2,5 godziny. Zostawiliśmy bagaże w przechowalni i ruszyliśmy na miasto :)
Oczywiśie głownym celem były Sukiennice, wieża Mariacka i okolice :)


Na placyku praktycznie nie było bazarków, jedynie Panie floreciski wytrwały i stały tam w niezbyt ciekawą pogodę.


Za to w sukiennicach, inna bajka! Wszystkie budki otwarte, było na czym zawiesić oko! :)



Po tym małym spacerku zgłodnieliśmy i ruszyliśmy w strone pizzeri, gdzie kupiliśmy kupon z godealla.
Jakie było nasze zdziwienie gdy pizzeria była zamknięta! (była 12.30, a otwarcie powinno nastąpić o 12.00). Na telefon nikt nie odpowiadał, szczerze mówiąc spanikowałam trochę. Jednak po 20 minutach zadzwoniła do Nas kelnerka, przepraszała Nas, ale spóźniła się do pracy i już Nas zaprasza do środka.
Wiadomo było, że na pizzę trochę poczekamy, bo trzeba było nagrzać piec. Spoko pomyślałam, ważne, że w środku będzie ciepło. Po 10 minutach miałam ochotę założyć kurtkę, szalić i rękawiczki, tak strasznie zmarzłam w lokalu! Kolejne rozczarowanie!
Po 40 minutach otrzymaliśmy pizzę. Miała być na wypasie i z podwójnymi składnikami. Owszem, rozmiar pizza miała odpowiedni, jednak te składniki...A ponadto ciasto było tak cienkie, że w jednym miejscu zamiast ciasta i farszu był sam farsz. Kolejne rozczarowanie.
Myślałam, że taką wielką pizzą najjem się a nawet zostawię kawałek, zjadłam swoją połowę i co? No właśnie nic... Nie najadłam się, dopiero jak wypiłam wielką szklankę coli poczułam się pełna. Nigdy nie wrócę do tej pizzerii i każdemu będę ją odradzać!



Po tej "uczcie" ruszyliśmy na miasto kolejny raz. Jednak było tak zimno, że od razu szukaiśmy jakiegoś kina. Obok Sukiennic w załuku znaleźliśmy Kino pod Baranami. Kupiliśmy bilety, a że do seansu zostało Nam jakieś 40 minut, poszliśmy do delikatesów po coś słodkiego. Kupiliśmy sobie po Ziemniaczku :P Bardzo zaintrygowała nas nazwa dlatego to kupiliśmy :P Nie dość, że był to tani deser to jeszcze taki smaczny! :) Czekoladowa masa w kokosowej panierce :)



O 15.00 weszliśmy do kina. Sale okazały się małe i kameralne. Film był cudowny! Pomimo, że były napisy (nie znoszę filmów z napsami, nie mogę wtedy skupić się na oglądaniu) bawiłam się świetnie i każdemu polecam! :)



Po filmie po raz ostatni obeszliśmy rynek, później poszliśmy po bagaże i wsiedliśmy w pociąg do Warszawy :)

Mam nadzieję, że nie zanudziłam Was tymi opowieściami :P Gratuluję, jeśli wytrwałyście do końca i przepraszam za takie rozpisanie się, ale chciałam, aby wszystko było jasne i czytelne :)

Buziaczki! ;*

11 komentarzy:

  1. Skocznie <3 ale mieliście intensywne dni! Mam nadzieję, że uda mi się wybrać na majówkę do Krakowa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. serdecznie polecam Kraków :) aby tylko trafiła Ci sie pogoda :)

      Usuń
  2. piękna relacja, super fotki, moje rejony w sumie, bo Zakopiec i Kraków znam
    "ziemniaczki" tak właśnie sie nazywa ta słodka przekąska, znam ten deser i ja u siebie w domu mówie na to kulki a w krk nazywa się "ziemniaczki" :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolega mi powiedział, że mam obok siebie cukiernie, gdzie też są Ziemniaczki, więc chyba będę ją często odwiedzać :)

      Usuń
  3. Zazdroszczę Wam wyjazdu,chętnie bym gdzieś wyjechała na kilka dni,ale póki co czas i fundusze mi na,to nie pozwalają...
    Bardzo miło jest na Was patrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My odkładamy co miesiąc jakieś 50 zł i zawsze co roku troszkę kaski się uzbiera na jakiś wyjazd, polecam taki sposób oszczędzania :) nawet mamy tzw słoik wakacyjny na te pieniążki :P

      Usuń
  4. Zazdroszczę takiego wyjazdu, jeszcze nigdy nie byłam w górach ale mam nadzieję, że wszystko przede mną :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam takie wycieczki :) Świetna relacja ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zakopane i oscypek ♥ Zazdroszczę widoków :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zazdroszcze Wam tego wypadu uwielbiam góry, fajnie sie czytało :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetne widoki, pozazdrościć wycieczkowania;))

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję serdecznie za każdy komentarz :)
Nie piszcie mi komentarzy typu: zapraszam do Mnie, zaglądam do każdej użytkowniczki, która zostawiła u Mnie komentarz :)